Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rawie Mazowieckiej złożył wypowiedzenie – to pokłosie na pozór niewinnej budowy “salonu gier” nad Zalewem Dolna. W tle tej głośnej sprawy pojawiła się dyskusja o wizji rozwoju rekreacyjnej terenu, kompetencjach kierowników miejskich jednostek oraz współpracy samorządu z lokalnym biznesem.
Nie ma mojej zgody, żeby zabudowywać las – krótkim stwierdzeniem sprawę kwituje Burmistrz Piotr Irla. Budową “salonu gier” nad Zalewem Dolna w ostatnich dniach mocno żyją rawianie, obserwujący w mediach społecznościowych lokalne wydarzenia. I choć w tle całej sprawy pojawiają się zarzuty, dotyczące chociażby przywłaszczania pomysłów biznesowych, czy wycinki drzew, w dużej mierze jest to dyskusja o kompetencjach i wspólnej wizji rozwoju rekreacyjnej przestrzeni w mieście.
Sprawa swój początek ma w 2022 roku, kiedy to do Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rawie Mazowieckiej zgłosił się Michał Glicner. Znany lokalny przedsiębiorca zaproponował stworzenie nad zalewem w Rawie nowej atrakcji – punktu z automatami do gier. Jak relacjonuje, koncepcja wraz ze szczegółami trafiła na biurko dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji Grzegorza Stefaniaka.
– Dyrektor Stefaniak zarządza tym terenem, więc udałem się do niego i przedstawiłem mu cały mój projekt. Początkowo był zafascynowany – wspomina Michał Glicner.
Mimo początkowej aprobaty i oficjalnych maili, kontakt w sprawie zrealizowania pomysłu nagle się urwał. Według Glicnera, z dyrektorem Stefaniakiem nie udało się skontaktować zarówno mailowo, jak i telefonicznie. W związku z brakiem formalnych kroków i problemów z kontaktem, pomysł finalnie został porzucony.
Temat powrócił jednak tuż przed końcem wyborczej kampanii, kiedy to nad zalewem pojawił się rodzaj betonowej wylewki, pod… planowany salon gier. Emocjonalnym filmem na tę realizację zareagował Michał Glicner, a w sieci zawrzało od komentarzy, dotyczących potencjalnego przywłaszczenia pomysłu. I choć biznesowa idea była podobna, jej inicjatorem był już inny przedsiębiorca, prywatnie – kuzyn dyrektora Grzegorza Stefaniaka.
– Wiedząc, że Michał Glicner się z tego pomysłu wycofał, w 2024 roku, gdy z propozycją realizacji stworzenia miejsca z automatami gier pojawił się mój kuzyn, dałem mu zielone światło i zgodziłem się na wykonanie tej inwestycji – tłumaczy dyrektor Grzegorz Stefaniak – Mój kuzyn podpisał umowę dzierżawy na okres trzech lat, miał wysokość opłat ustaloną tak samo jak i inni dzierżawcy budek nad zalewem.
Inwestycja wymiaru formalnego nabrała 22 marca, kiedy to do Starostwa Powiatowego w Rawie Mazowieckiej wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Pod koniec ubiegłego tygodnia do Urzędu Miasta skierowano zawiadomienie ze Starostwa Powiatowego o wszczęciu postępowania w sprawie wydania pozwolenia na budowę. Mimo planów uatrakcyjnienia rekreacyjnego terenu nad zalewem, Urząd Miasta 8 kwietnia zgłosił w tej sprawie stanowczy sprzeciw.
– Nie wyrażałem zgody na realizację takiej inwestycji. Ku mojemu zaskoczeniu nie zostałem powiadomiony o takim pomyśle. Dyrektor podjął samodzielną decyzję. Natomiast w sytuacji, gdy w grę wchodzi budowa budynku na działce miejskiej, to niewątpliwie wykracza to poza kompetencje dyrektora. To nie jest budka z lodami, którą można rozstawić i uprzątnąć w dwie godziny. Nie ma mojej zgody, żeby zabudowywać las. Nie jest to zgodne z moją wizją rozwoju Ośrodka Sportu i Rekreacji – podsumowuje Piotr Irla, Burmistrz Rawy Mazowieckiej.
Zanim doszło do kompetencyjnego nieporozumienia, na działce rozpoczęły się prace i w lesie pojawił się rodzaj betonowej wylewki. O sprawie powiadomiony został m.in. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Rawie Mazowieckiej, który w czwartek (11.04) przeprowadził na miejscu czynności kontrolne, nie stwierdzając wykonania betonowej płyty.
O wyjaśnienie redakcja eRawa.pl poprosiła powiadomiony organ.
W dniu 11.04.2024 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Rawie Mazowieckiej Łukasz Jaskuła przeprowadził czynności kontrolne w związku z zawiadomieniem, które wpłynęło do tutejszego inspektoratu. Wnioskodawca wniósł w przedmiotowym zawiadomieniu o przeprowadzenie kontroli powstałego obiektu (wybetonowanej płyty betonowej) przy ulicy Tatar w Rawie Mazowieckiej w związku z podejrzeniem rozpoczęcia inwestycji przed wydaniem pozwolenia na budowę. Pracownicy tutejszego inspektoratu przeprowadzili kontrolę w miejscu rzekomej samowoli budowlanej. Podczas kontroli stwierdzono jednoznacznie brak wykonania płyty betonowej.
Wobec powyższego w obecnym stanie prawnym nie ma podstawy do wszczęcia postępowania administracyjnego dotyczącego samowoli budowlanej. Zastane ślady na miejscu jednoznacznie wskazywały na to, że „coś” betonowego było wykonane na kontrolowanej działce, ale nie jestem w stanie w sposób jednoznaczny stwierdzić jaki to był dokładnie element. W ocenie tutejszego organu nadzoru budowlanego sprawę należy uznać na chwilę obecną za zakończoną.
Konstrukcja została rozebrana i uprzątnięta i na tym można by formalnie zakończyć całą sprawę. Pozostała jeszcze jedna poruszona w sieci kwestia – usuniętego drzewa.
– Nic mi nie wiadomo na temat wycinki drzew, nie jestem w stanie zweryfikować, czy były jakieś wycinane w związku z tą budową – dodaje burmistrz Piotr Irla.
Grzegorz Stefaniak jednak przyznaje, że drzewo zostało usunięte.
– To drzewo, które widać na nagraniu przedstawionym przez Michała Glicnera było wiatrołomem, które po którejś wichurze praktycznie się na te linie energetyczne położyło. Zgłoszenie do starostwa było złożone gdzieś w styczniu – tłumaczy szef OSiRu.
Wszystkie te poruszone kwestie w konsekwencji przełożyły się na kadrowe ruchy w miejskiej jednostce. Dyrektor Grzegorz Stefaniak złożył dziś (11.04) bowiem wypowiedzenie.
– Nie chcę walczyć zarówno z Michałem Glicnerem, jak i z burmistrzem. Nie wyobrażam sobie dalszej pracy w takich warunkach – podsumowuje Grzegorz Stefaniak, jednocześnie podkreślając, że spotkał się z niespotykanym na tę skalę atakiem hejtu, który dotknął jego oraz jego bliskich. Jak sam stwierdza, cała ta historia jest stekiem “kłamstw i kalumni”.
Burmistrz Irla rezygnacji dyrektora nie komentuje. Poinformował nas jedynie, że umowa o pracę została rozwiązana za porozumieniem stron, a szefowi OSIRu nie należy się odprawa. W sprawie nowego kierownictwa ośrodka na razie również nie ma decyzji. Rozważane są kwestie nowego konkursu lub przesunięcia pracownika w ramach jednostek organizacyjnych miasta. Ten fakt może być także pretekstem do szerokiej dyskusji o przyszłości rekreacyjnego terenu nad Zalewem Dolna. To nadal niewykorzystany potencjał Rawy Mazowieckiej.