Nieuzasadniony hejt czy może bezmyślne zniszczenie murawy miejskiego stadionu? Nie cichną komentarze po zrealizowaniu jednej z atrakcji minionych Dni Rawy Mazowieckiej. W przerwie meczu piłkarskich oldboyów na płytę boiska wjechały samochody, które ze względu na dbałość o trawę nie powinny się tam znaleźć.
Boiskowy incydent ewidentnie stał się jednym z najgorętszych tematów, które dotyczyły minionych plenerowych wydarzeń w Rawie. Aktywność w mediach społecznościowych pojawiła się tuż po opublikowaniu zdjęć relacjonujących sportowe atrakcje. W przerwie meczu realizowanego na stadionie Mazovii na boisku niespodziewanie pojawiły się samochody z „Rawskich klasyków”.
– W przerwie meczu otrzymałem zdjęcia z samochodami na boisku głównym… Serce mi pękło a ciśnienie skoczyło. Szybko ustaliłem, że był to pomysł dyrektora Stefaniaka nie konsultowany z obecnym Zarządem Mazovii. Niech auta zrobią kilka okrążeń, niech ktoś przydriftuje, zakurzy…wtedy byłoby widowiskowo – komentował były prezes RKS Mazovia Bartosz Chinowski, publikując swój wpis na facebookowym profilu Retro – RKS Mazovia.
Chinowski wspominał o pracy jaką klub włożył w ostatnich latach w polepszenie jakości murawy rawskiego stadionu. Zainwestowane były nie tylko pieniądze, ale także prywatny czas, a na liście przeprowadzonych prac znalazła się m.in. naprawa wyjątkowo delikatnych urządzeń do podlewania boiskowej trawy. Ostatnie zadania realizowane były na początku maja i pochłonęły 5 tysięcy złotych. Jak informują przedstawiciele klubu, roczne utrzymanie murawy to wydatek minimum 25 tysięcy złotych, nie wliczając kosztów wody niezbędnej do podlewania. Obecny zarząd klubu RKS Mazovia potwierdza, iż wjazd maszyn na stadion nie był wcześniej konsultowany, a cała sprawa ma zostać wyjaśniona podczas spotkań z przedstawicielami OSiRu oraz rawskiego ratusza.
Skrajnie inaczej sprawę widzi dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Grzegorz Stefaniak. Choć przyznaje, że auta faktycznie nie powinny wjeżdżać na murawę, uważa iż negatywne komentarze internautów są obrzydliwym hejtem interesującego sportowego wydarzenia.
– Te samochody nie musiały wjechać na murawę i nie powinny, za co biorę pełną odpowiedzialność. Auta jechały bardzo wolno, tempem kilku kilometrów na godzinę, wioząc występujące tancerki. Gdy słyszę, że zabrakło driftów, pokazów bączków, to najnormalniej na świecie jest mi przykro. Kilkuminutowy przejazd samochodów de facto nie miał najmniejszego wpływu na murawę – tłumaczy dyrektor Stefaniak.
Do całej sprawy odniósł się także Urząd Miasta Rawa Mazowiecka, a więc główny organizator weekendowego wydarzenia. Według burmistrza auta nie powinny wjeżdżać na płytę boiska, a jedynie uatrakcyjnić mecz jazdą po okalającej bieżni.
– Za tę część imprezy odpowiedzialny był dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rawie Mazowieckiej. Szanuję zawodników oraz klub, że dbają o tę murawę. Ze względu na szacunek dla pracy, zaangażowania i troski o stan boiska te samochody nie powinny się tam pojawić – komentuje Burmistrz Rawy Mazowieckiej Piotr Irla.
Weekendowe wydarzenie to kolejna sytuacja, która sprawia, iż nad lokalnym Ośrodkiem Sportu i Rekreacji zbiera się coraz więcej ciemnych chmur. Mieszkańcy wspominają chociażby nieudany zlot foodtrucków, który miał być jedną z atrakcji tegorocznej majówki. Dopiero teraz otrzymaliśmy lakoniczny komunikat i informację o nieporozumieniach związanych z podpisaniem barterowej umowy z firmą organizującą kulinarne przedsięwzięcie. Według prezesa OSiRu firma nie dotrzymała postanowień umowy dotyczących chociażby ilości aut oraz akceptacji miejsca, gdzie miał być ustawiony plac zabaw.
Głosy krytyki pod adresem Ośrodka Sportu i Rekreacji docierają także do rawskiego ratusza. Jak poinformował serwis eRawa.pl burmistrz Irla, od dwóch tygodni w jednostce prowadzony jest wewnętrzny audyt.
– Jest to efekt niepokojących informacji, które do mnie docierały. Muszę je zweryfikować. Audyt powinien skończyć się w ciągu dwóch tygodni – krótko skwitował Piotr Irla. Pytany o personalne rozstrzygnięcia dodał, że również na nie przyjdzie właściwa pora.