Samochód, który stoczył się z nasypu był niesprawny, miał wadliwe opony, a znajdujący się w nim fotelik zupełnie nie nadawał się do użytku. Taką opinię wydał biegły w związku z wypadkiem śmiertelnym, do jakiego doszło w grudniu minionego roku w Rylsku Dużym w powiecie rawskim.
Prokuratura Rejonowa w Rawie Mazowieckiej otrzymała ekspertyzy dotyczące samochodu biorącego udział w wypadku, w wyniku którego zginął 2-letni chłopiec. Do tragicznego zdarzenia doszło 22 grudnia w Rylsku Dużym. Wtedy to 30-letnia kobieta kierująca daewoo lanos straciła panowanie nad pojazdem i zjechała z nasypu wiaduktu kolejowego. Opinia biegłego jest jednoznaczna, auto było niesprawne.
– Samochód miał wadliwe, zużyte opony, niedopasowane do samochodu – mówi Prokurator Rejonowy w Rawie Mazowieckiej Sławomir Mentrycki.
Jednak to nie jedyny wniosek z przesłanej opinii biegłego. Fotelik, który znajdował się w samochodzie, był niesprawny technicznie i ewentualne przewożenie w nim dziecka powodowało niebezpieczeństwo, że mogło ono wypaść.
– W momencie kiedy przyjechała policja, dziecko znajdowało się w foteliku. Wiemy, że fotelik był niesprawny i w ogóle nie powinien być użytkowany, natomiast czy dziecko rzeczywiście było w nim zapięte podczas zdarzenia, to jest jeszcze rozstrzygane. Będziemy musieli dokonać symulacji przestrzenno-ruchowej, żeby ustalić czy dziecko wypadło, bo jeżeli w trakcie wypadku tak się stało, to później samo się w tym foteliku nie znalazło – dodaje prokurator Mentrycki.
30-letnia matka chłopca usłyszała zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jej mąż natomiast odpowie za składanie fałszywych zeznań w pierwszej fazie śledztwa.