W magazynie eRawa.pl spotkanie z wyjątkową postacią i historia pewnego zdjęcia. Chodzi o księdza Adama Bonieckiego i jego fotografię z Adamem Nergalem Darskim. O okolicznościach powstania zdjęcia i skutkach jakie ze sobą niosło, ksiądz Boniecki opowiadał w pobliskich Skierniewicach, gdzie gościł na wieczorze autorskim.
Fotografia, o której mowa, dość szybko obiegła plotkarskie portale oraz prawicowe media. Ksiądz Boniecki po raz kolejny naraził się na ogromną falę krytyki. Wieloletni naczelny Tygodnika Powszechnego spotkał Nergala podczas lotniczej podróży z Gdańska do Krakowa. Przypadkowe spotkanie zamieniło się w kurtuazyjną wymianę uprzejmości, która skończyła się wspólną fotografią. Na tym historia mogłaby się skończyć, gdyby nie atak jaki frontalnie został przeprowadzony na katolickiego publicystę – poszły konie po betonie – mówi ksiądz Boniecki – proponowano, żeby za to mnie ekskomunikowano.
Nie jest to pierwsza „przygoda” duchownego z Nergalem w tle. To właśnie za publiczne wypowiedzi na temat artysty, został objęty zakazem medialnych wystąpień. Zakaz wydał przełożony księdza, Prowincjał zakonu marianów.
Ksiądz Boniecki potrafi jednak pozytywnie spojrzeć na daną sprawę, także od drugiej strony. I choć nie wierzy w to, że jedno spotkanie nawróci Nergala, uważa, że nie można spychać go na margines.
Człowiek, który jest ze strony Kościoła opluwany, poniżany, przypisuje się mu wszystkie najgorsze cechy, to nawet jeśli on pozuje na takiego potwora, jeżeli ze strony Kościoła spadają na niego same ciosy, no to jakie w nim się budzą uczucia? – podkreśla katolicki publicysta.
Ksiądz zaznacza, że nawet z Adamem Darskim można pomówić w normalny sposób. Rozmawiać o rzeczach, które dla wszystkich ludzi w pewnym sensie są wspólne. Były naczelny Tygodnika Powszechnego podkreśla, by dziś potępiać zło, a nie drugiego człowieka. Z tym według duchownego problem mamy wszyscy. Tylko w stosunku do własnych przewinień udaje nam się z tym uporać – Jak człowiek zrobi jakieś świństwo, ukradnie, oszuka, po pijaku pojedzie, to mówi raz pojechałem. Nie jestem pijakiem, raz mi się zdarzyło (…) nie potępiajcie mnie – lekko aluzyjnie zaznacza ksiądz Boniecki.
Zdania o samym Nergalu kapłan nie zmienił. Dla niego jest to tylko i wyłącznie przykład showamana, który w ten sposób próbuje zrobić na odbiorcach wrażenie. Jego zachowanie, łącznie z darciem Biblii, to według księdza chamstwo, a nie żadne świętokradztwo – to dokuczanie ludziom w miejscu, w którym są wrażliwi – dodaje ksiądz Boniecki.
Duchowny podsumowując swoją wypowiedź mówił o dialogu, którego brakuje nie tylko w całym społeczeństwie, ale także wewnątrz samego Kościoła. Za przykład posłużyła próba nawiązania kontaktu z księdzem Rydzykiem. Jak mówi Boniecki, dwa razy próbował namówić dyrektora Radia Maryja na wywiad w „tygodniku”. Niestety bez skutku.
Modlimy się o jedność Kościoła, a sami byśmy się zagryźli – podsumował, na zakończenie wywodu, gość skierniewickiej biblioteki.