Mazovia traci szansę na skok w tabeli. Drużyna remisuje mecz z Czarnymi Rząśnia z Białej Pajęczańskiej…

erawaSport
fot. rksmazovia.pl
komentarzy

Podczas spotkania wyjazdowego, które odbyło się w minioną niedzielę (3.11), rawscy zawodnicy mieli szansę zrównać się punktami w tabeli ze swoim rywalem. Drużynie niestety zabrakło odrobiny szczęścia i kilku sekund do zwycięstwa. Mecz zakończył się remisem Mazovia – Czarni Rząśnia 1:1.

Ostatni mecz Mazovii nie należał do najlepszych w historii zespołu, mimo to pierwsza połowa należała właśnie do zawodników z Rawy Mazowieckiej. W 20 i 25 minucie meczu, dwukrotnie okazję do zdobycia bramki miał Paweł Wyszkiewicz, niestety żadna z nich nie doszła do skutku. Po półgodzinnym oczekiwaniu akcja na boisku się podgrzała. Wyszkiewicz dostał prostopadłe podanie i sam wyszedł na bramkarza gospodarzy. Piłkę jednak zdołał odbić golkiper. W dość szczęśliwych okolicznościach futbolówka odbiła się od nierówności boiska i trafiła w słupek. Do piłki dopadł Krystian Wieczorek, który z odległości dosłownie kilku centymetrów wpakował piłkę do siatki i wyprowadził Mazovię na prowadzenie.

Kilka minut później byłoby już 0:2…byłoby, gdyby sędzia uznał bramkę, dośrodkowanie z rzutu rożnego Szymona Leszczuka. Piłka leciała wprost na głowę Pawła Wyciszkiewicza. Zawodnik z Rawy uderzył na bramkę, lecz wprost w bramkarza, który odbił piłkę. Dopadł do niej Robert Stawiński, który wślizgiem umieścił piłkę w siatce. Niestety sędzia główny Albert Różycki odgwizdał faul na bramkarzu. Koniec pierwszej połowy. Czarni Rząśnia – Mazovia Rawa Mazowiecka 0:1.

W drugiej części gry to Czarni wyszli z większą motywacją zdobycia bramki. Zdecydowanie częściej atakowali bramkę Sadowskiego, który dwoił się i troił przy strzałach napastników z Rząśni. Około 60 minuty jeden z piłkarzy Rząśni, biegnąc kilka metrów na pełnej szybkości w kierunku Pawła Wyszkiewicza, wyprostowaną nogą brutalnie wręcz sfaulował naszego napastnika. Sędzia główny był dość pobłażliwy w tej sytuacji, pokazując jedynie żółty kartonik. Wyciszkiewicz po minucie wstał obolały i dokończył swój występ. Kropkę nad ,,i” mógł postawić Sylwester Kowalczyk w 70 minucie spotkania. Wyszedł sam na sam z bramkarzem gości, lecz w ostatnie fazie akcji jego strzał obił się jedynie o boczną siatkę bramki Czarnych. Niestety ta i poprzednie niewykorzystane sytuacje zemściły się w najmniej oczekiwanym momencie meczu. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, jeden z napastników gospodarzy zdobył bramkę. Ów zawodnik chcąc przechwycić dość niewygodne zagranie od swojego kolegi, w niewyjaśnionych okolicznościach odbił piłkę na tyle szczęśliwie, że wpadła ona do siatki lobując przy tym Rafała Sadowskiego. Spotkanie w Białej Pajęczańskiej kończy się wynikiem 1:1.

Relacja: rksmazovia.plskróty erawa.pl

Podziel się artykułem

0

Dodaj swój komentarz