Fotoradar w rawskiej Straży Miejskiej? Jak na razie kierowcy z Rawy Mazowieckiej mogą być spokojni. Mimo coraz częstszego wyposażania tej formacji w urządzenia do pomiaru prędkości (patrz np. Jeżów), rawscy strażnicy w najbliższym czasie nie będą się tym zajmowali. Nie chcemy być postrzegani jako straż fotoradarowa – podsumowuje komendant Straży Miejskiej, Sławomir Kazimierczak.
W Rawie Mazowieckiej ostatni raz fotoradar używany był w 2008 roku. Wtedy to lokalna Straż Miejska urządzenie wypożyczyła i wykorzystywała przez 9 miesięcy. W tym czasie udało się wykonać ponad 1,5 tysiąca zdjęć. Jak podkreśla Sławomir Kazimierczak, urządzenie było wykorzystywane wyłącznie prewencyjnie
– Fotoradar ustawialiśmy w okolicach szkół, nie chowaliśmy się z nim po krzakach – podsumowuje komendant.
W ostatnim czasie faktycznie ponownie rozważano możliwość używania w Rawie fotoradaru. Wszyscy zainteresowani stwierdzili jednak, że miastu tego typu działania nie są potrzebne.
– Nie chcemy być postrzegani jako straż fotoradarowa, która stosuje go jako maszynkę do robienia pieniędzy, tak jak jest to w przypadku Jeżowa, czy innych okolicznych miejscowości.
Komendant swoją ocenę pracy jeżowskich strażników miejskich faktycznie wystosował nieprzypadkowo. Wystarczy popatrzeć i porównać budżety obu miast, Rawy Mazowieckiej oraz Jeżowa w dziale dochodów. Rawa przy ponad 56 mln dochodu ogółem, wpływy z mandatów wystawianych przez Straż Miejską notuje w wysokości około 80 tysięcy. Jeżów z dochodami na poziomie około 13 mln, z mandatów wystawianych przez Straż Gminną pozyskuje 2 mln złotych.
Jak mówi burmistrz Rawy, w mieście taka forma kontroli ruchu nie jest potrzebna. Fotoradary miały bowiem zwiększać bezpieczeństwo ruchu drogowego, a nie być tylko maszynkami do zarabiania pieniędzy
– Fotoradar ma służyć wyłącznie celom prewencyjnym, a nie zwiększaniu dochodów miasta. Te jesteśmy w stanie pozyskać z innych źródeł – puentuje burmistrz Rawy Mazowieckiej Eugeniusz Góraj.