Choć Rawa Mazowiecka jest niewielkim miastem znajdziemy tu również… agencję towarzyską. Koszmar, który trwa od ponad roku nie pozwala mieszkańcom na normalne funkcjonowanie.
Na piątkowym spotkaniu (15.02) mieszkańcy bloku przy ul. Słowackiego apelowali o pomoc do służb mundurowych, a także do burmistrza. Sytuacja jest coraz poważniejsza. Jak mówią sami poszkodowani, boją się o zdrowie i życie swoich dzieci.
– Pojawiają się panowie z całej Polski, przejeżdżają przez Rawę i wyhaczają ogłoszenie. Są różne narodowości tych panów, Chińczycy, Turcy, Arabowie (…) W ciągu godziny potrafi ich tu przyjść siedmiu. Oni się mijają w drzwiach i po dwóch na raz jest obsługiwanych – opowiadają mieszkańcy bloku.
Mieszkańcy skarżą się również na libacje i odgłosy dobiegające z sąsiedniego mieszkania. Na podwórku, niedaleko placu zabaw porozrzucane są prezerwatywy i inne nieczystości. Niestety sprawa jest wyjątkowo trudna, ponieważ Polskie prawo nie zabrania takiej działalności. Możemy to jedynie zgłosić do Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa.
Poszkodowani próbowali sowich sił w rawskim TBS. Wystosowali pismo, które następnie przekazali do placówki.
– Przekazaliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. To było w grudniu. Generalnie rzecz biorąc to dostaliśmy umorzenie postępowania w tym przedmiocie. To, co mogliśmy zostało przez nas zrobione. Jeżeli państwo mówią, że coś znajduję się na stronie internetowej, to my nie mamy żadnej możliwości, bo przekazaliśmy to odpowiednim organom – podkreśla prezes zarządu TBS Bogumiła Sitarek.
Rawska policja, również obecna na spotkaniu, zachęcała do zgłaszania nawet drobnych wykroczeń. Każde z nich może zniechęcić „klientów” do korzystania z usług agencji. Na dzień dzisiejszy mieszkańcy myślą o założeniu kamery wewnątrz klatki schodowej oraz tabliczki „obiekt monitorowany”. Dodatkowo skierowany zostanie wniosek do Urzędu Skarbowego, w sprawie ustalenia prawidłowości opłat mieszkania.
Luiza Wieczorek