Najpierw kilkukrotnie zniszczony zamek w drzwiach wejściowych, teraz wymazane sprayem ściany. Z takimi problemami musi mierzyć się stowarzyszenie Topory, które aktualnie swoją siedzibę ma w zrewitalizowanej kotłowni przy ulicy Zwolińskiego w Rawie Mazowieckiej.
Na co dzień organizują czas młodzieży, chcą im dawać alternatywę, pomysł na siebie, w zamian otrzymują… wulgarne napisy na ścianach. Zniszczenie powstało w ubiegłym tygodniu (12.09) bezpośrednio przy drzwiach wejściowych do klubu znajdującego się w bloku przy ulicy Zwolińskiego.
– Wcześniej kilkukrotnie psuto nam zamek w drzwiach, teraz po raz pierwszy wymalowano ściany. O sprawie natychmiast powiadomiliśmy policję – mówi Monika Iwańska, kierownik Klubu Miłośników Gier i Fantastyki.
Swoim problemem stowarzyszenie podzieliło się także z burmistrzem miasta i prezesem Rawskiego Towarzystwa Budowlanego. Dzięki szybkiej interwencji wulgarne napisy już zostały zamalowane, jednak nie ma pewności czy nie powstaną znowu.
– Zależało nam, żeby ściany wróciły do poprzedniego stanu, ponieważ jutro w klubie będziemy gościć młodzież z Hiszpanii i Niemiec, która przyjeżdża do Rawy Mazowieckiej w ramach programu Erasmus plus, w którym bierze udział Zespoł Szkół – Centrum Edukacji Zawodowej i Ustawicznej im. M. Kopernika – dodaje Monika Iwańska.
Po wcześniejszych aktach wandalizmu, o których informowaliśmy w marcu tego roku (czytaj tutaj), Topory rozważały założenie monitoringu lub krat zabezpieczających wejście. Jednak póki co nie udało się zrealizować żadnego z tych pomysłów.
– Monitoring trochę nam odradzono, ponieważ wystarczy, że ktoś założy kaptur lub zasłoni twarz i już niczego nie będzie widać. Jeśli chodzi o kraty, to nie zależy tylko od nas, musimy mieć zgodę i przede wszystkim środki na ten cel – puentuje Monika Iwańska.
Pytanie czy rzeczywiście młodzi ludzie działający na rzecz lokalnej społeczności, zamiast myśleć o swoich zadaniach, powinni martwić się o to, jak bronić wspólnej własności przed zniszczeniami? Zostawiamy Was z tym pytaniem.