Po raz kolejny powraca temat funkcjonowania Kina Roma w Rawie Mazowieckiej. Jak się okazuje, rawski ratusz prowadził rozmowy dotyczące przyszłości kina z dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury w Skierniewicach. W kuluarach mówi się, że to pokłosie dyskusji, jaką w ubiegłym roku wywołał obecny ajent kinowego punktu działającego w Miejskim Domu Kultury w Rawie. Kino bez wątpienia potrzebuje sprzętowej modernizacji, jak na razie nie wiadomo jednak kto ma znaleźć na nią pieniądze…
Sprawa kina podgrzała opinię publiczną w ubiegłym roku. Kiedy to Robert Siemiątkowski, ajent rawskiego Kina Roma, zaapelował o rychły zakup cyfrowego projektora. Argumenty przedsiębiorcy są ogromnie słuszne. Dzięki cyfryzacji, lokalne kino miałoby szansę na więcej premier oraz filmów dziś niedostępnych. W ofercie pojawiłaby się także możliwość oglądania projekcji 3D, co wpłynęłoby na atrakcyjność tego miejsca. Pomimo dobrych intencji, już wtedy jasne było, iż miasto szybko nie będzie miało środków potrzebnych na zmiany.
Jak się jednak niedawno okazało, ratusz prowadził rozmowy na temat kina z Piotrem Bigosem – dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury w Skierniewicach, który w sąsiednim mieście z sukcesami prowadzi Kino Polonez. Do potencjalnego „przejęcia” rawskiego kina dojść jednak nie mogło. Oferta burmistrza, jak relacjonuje Piotr Bigos, była nie do zaakceptowania. Burmistrz chciał, żebym zakupił sprzęt cyfrowy, ale trzeba liczyć ekonomicznie. Mi to się nie opłaca. Mój warunek był natomiast taki, miasto zakupi potrzebny sprzęt na własność domu kultury, a my kino poprowadzimy tak, żeby sprawnie działało. No i się nie dogadaliśmy – tłumaczy serwisowi eRawa.pl, Piotr Bigos.
Dyrektor jednocześnie dodaje, iż takie kina powinny prowadzić domy kultury. Przy prowadzeniu takiej działalności, jak podkreśla Bigos, trzeba się jednak „nabiegać”, do czego w ocenie dyrektora nie zawsze przyzwyczajeni są kulturalni animatorzy.
Dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Rawie Mazowieckiej potwierdza, iż faktycznie MDK mógłby zająć się prowadzeniem kina. Nie do końca wiadome jest jednak, czy byłoby to dla instytucji opłacalne. Trzeba by było zatrudnić dodatkowego pracownika, który obsługiwałby wyłącznie kino – puentuje Grzegorz Klimczak, dodając, iż na obecną chwilę, ani dom kultury, ani ratusz, nie jest zainteresowany żadnymi zmianami. Te podobno blokuje także obecnie obowiązująca umowa.
I tylko najbardziej zdezorientowany w całej sytuacji jest sam ajent „Romy”, Robert Siemiątkowski. Kino w Rawie chce prowadzić nadal i gwarantuje, iż w najbliższym czasie nic się nie zmieni. Jednocześnie przedsiębiorca zaznacza, iż gdyby Rawa była tak dużym miastem jak Skierniewice, problemu cyfryzacji nie byłoby już dawno. W Polsce jest jeszcze ponad 200 kin, które są w podobnej sytuacji, nie mają cyfrowego projektora, a sobie radzą. Ja też nie mam zamiaru zrezygnować – kwituje i zaprasza na kolejne seanse.