Oni nigdy nie mają spokojnych świąt, strażacy będący na służbie musieli dwukrotnie wyjeżdżać do pożaru.
Pierwszy pożar strażacy gasili w domu jednorodzinnym pierwszego dnia świąt, czyli 25.12 w miejscowości Kaleń, w gminie Sadkowice. Tuż przed godziną 8:00 rano w mieszkaniu zapaliła się belka więźby dachowej, która przylegała do komina. Jak poinformowała nas Państwowa Powiatowa Straż Pożarna w Rawie Mazowieckiej nikomu nic się nie stało, ale strażacy musieli zabezpieczyć miejsce zdarzenia i wyciąć kawałek belki. Po zapanowaniu nad sytuacją wywietrzyli pomieszczenia i sprawdzili, czy nie ma w nich zbyt dużego stężenia tlenku węgla, zagrażającego mieszkańcom domu.
W akcji ratunkowej udział wziął jeden wóz Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Rawy oraz dwa wozy Ochotniczej Straży Pożarnej, jeden z Sadkowic, drugi z Białej Rawskiej. Strażacy w Kaleniu spędzili ponad godzinę niosąc pomoc poszkodowanej rodzinie.
Jako drugi zapłonął drewniany budynek w miejscowości Żelazna, również w gminie Sadkowice. Tu strażacy byli wezwani 26.12 po godzinie 3:00. W drewnianym zabudowaniu pojawiły się płomienie, których przyczyną prawdopodobnie było zwarcie przewodów elektrycznych. Do ugaszenia pożaru, Straż w Rawie wysłała dwa wozy gaśnicze, oprócz nich, na miejscu jako wsparcie, pojawiły się wozy OSP z Nowego Miasta, Lubanii, Sadkowic i Żelaznej.
Dopiero po zabezpieczeniu miejsca pożaru i ugaszeniu płomieni można było stwierdzić, że budynek nie był przez nikogo zamieszkiwany i nikt w nim nie przebywał. Cała akcja ratunkowa zakończyła się dopiero ranem, ponieważ strażacy z ogniem walczyli prawie 5 godzin.
Niebezpieczne zdarzenia nie robią wyjątków. Dla nich nie ma okresu świątecznego, w czasie którego dają odpocząć, zarówno poszkodowanym, jak i strażakom. Pocieszający jest jedynie fakt, że w skutek wybuchu pożarów nikt nie odniósł poważnych obrażeń.