Rawska Majówka coraz bliżej. Już w najbliższy weekend rawianie będą mogli skorzystać z tegorocznej kulturalnej oferty, przygotowanej przez Urząd Miasta (zobacz plakat). W tym roku, program największej plenerowej imprezy budzi sporo kontrowersji. Ogniskiem zapalającym dyskusję jest niewątpliwie nowy punkt programu – piątkowa gala disco-polo. Jak się okazuje, oceny programu podzielone są nie tylko wśród Internautów. Także miejscy radni o imprezie mają zupełnie odmienne zdania…
Mocno o tegorocznym programie wypowiada się radny Piotr Kwaśniak. Według opozycyjnego radnego, miasto musi stanąć przed ważnym pytaniem, jaką imprezę właściwie chce robić. Tylko uczciwa odpowiedz pozwoliłaby rozwiać toczące się dyskusje.
– Analizując program trzeba zadać sobie podstawowe pytanie. Czy organizujemy wartościową imprezę dla mieszkańców Rawy i okolic, czy taką o niskim standardzie, która niczym Rawy nie wyróżnia? – retorycznie pyta radny Kwaśniak, jednocześnie podkreślając swoje rozczarowanie tegorocznym programem. Tej opinii wtóruje również radny Sławomir Stefaniak.
– Disco-polo grają wszyscy, szkoda, że i Rawa. Już się teraz nic z tym programem nie zrobi, ale szkoda, że blues zniknął. Byliśmy miasteczkiem innym od wszystkich, a teraz majteczki w kropeczki będą śpiewać. Majówka miała być świętem, na którym wszyscy powinni otrzymać coś innego niż na co dzień. Ale radnych się nikt o zdanie nie zapytał – podkreśla z rozgoryczeniem radny.
Wymiana bluesa na disco-polo nie przypada do gustu także radnemu Leszkowi Jarosińskiemu. Według niego, festiwal Noc Bluesowa pozytywnie wpływał na promocję miasta. Przeniesienie imprezy do Miejskiego Domu Kultury było początkiem końca bluesa w Rawie.
– O poziomie muzyki w mieście świadczy frekwencja na ostatnim koncercie „Kasy chorych”, który został zepchnięty do MDK’u. Tam nie ma ma warunków do bluesowego koncertowania.
Muzyka łagodzi obyczaje…
Nieco łagodniej oceny wyglądają po drugiej stronie stołu obrad lokalnej Rady Miasta. Burmistrzowi (klik), w kwestii pomysłu na majówkę, wtóruje radny Piotr Irla, który uważa, że testowanie disco-polo może mieć sens. I choć przeskok z jednego gatunku do innego jest spory, w tym przypadku warto spróbować.
– Kwestia disco-polo na majówce jest kontrowersyjna. Jest to duży skok między bluesem a disco-polo. Ale trzeba zrobić eksperyment i zobaczyć czy w Rawie ta muzyka sprawdzi się niczym na dożynkach. Co prawda są to imprezy organizowane w gminach wiejskich, a my jesteśmy miastem, ale za to miastem niedużym – podsumowuje radny. Przewodnicząca Rady Miasta, Grażyna Dębska uważa z kolei, iż program jest na tyle bogaty, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Kontrowersje w tym przypadku są niepotrzebne.
– Program jest tak obszerny, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. My nie jesteśmy w stanie dogodzić wszystkim. Żeby tak było, trzeba by zaprosić 15 zespołów, niestety koszta są zbyt wysokie i nie możemy sobie na to pozwolić.
Impreza nie dla radnych…
I choć gusta są różne, a te reprezentowane przez radnych wcale nie muszą być reprezentatywne, warto samorządowców pytać o opinie. W naszym odczuciu radni nadal zbyt mało uwagi poświęcają kulturalnej problematyce, co być może przekłada się na sporą falę niezadowolenia wśród mieszkańców. Bo choć, jak mówi radna Małgorzata Rudniak, impreza jest dla mieszkańców a nie dla radnych, to właśnie oni powinni być przekaźnikiem społecznych oczekiwań. Niestety w tym temacie nadal brakuje chyba odpowiedniego zaangażowania…