Prokuratura Rejonowa w Rawie Mazowieckiej przedstawiła zarzuty dwóm lekarzom weterynarii, którzy zamieszani są w nieprawidłowe funkcjonowanie ubojni z Rosławowic. Mężczyźni mieli dopuścić się niedopełnienia obowiązków i poświadczania nieprawdy w związku z ubojem zwierząt. Teraz grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Mężczyźni w wieku 58 i 60-lat mieli sprawować opiekę weterynaryjną nad ubojnią, której sprawa stała się głośną w marcu 2013 roku. Wtedy to, w samochodzie transportującym bydło do zakładu, policja znalazła martwe zwierzęta.Przedstawione dzisiaj zarzuty (4.11) to wynik ustaleń poczynionych podczas śledztwa, które ujawniło nieprawidłowości w sprawowanym nadzorze nad ubojem zwierząt.
– Zebrane dowody dały podstawę do stwierdzenia, że dochodziło do sytuacji, iż lekarze nie przeprowadzali badań przedubojowych, natomiast w stosownych dziennikach poświadczali nieprawdę, wskazując, że takie badania miały miejsce – informuje rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Podejrzani mężczyźni dopuszczali również do uboju większej ilości sztuk bydła, niż nakazywał Powiatowy Lekarz Weterynarii i Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Z ich decyzji jasno wynikało, że produkcja musi być ograniczona do 20 sztuk na dobę. Ubój wbrew panującym zasadom prowadzony był również nocą.
> Więcej informacji na temat feralnej ubojni można znaleźć w naszych archiwalnych wpisach.
Dotychczas w sprawie zarzuty usłyszał właściciel ubojni i dostawca zakwestionowanego w marcu 2013 r. transportu bydła. Od tego czasu w sprawie zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy i przeprowadzono szereg badań specjalistycznych.
– Zabezpieczono dokumentację związaną z funkcjonowaniem ubojni na przestrzeni ostatnich kilku lat. Przesłuchano około 700 świadków, w tym pracowników zakładu, dostawców i odbiorców z różnych miejsc Polski – dodaje Krzysztof Kopania. W najbliższych dniach planowane jest również poszerzenie zarzutów, jakie usłyszał już właściciel ubojni – Piotr M.