Mazovia remisuje w ważnym dla siebie meczu. Drużyna z Rawy Mazowieckiej nie dała się pokonać faworytowi KS Paradyż…

erawaSport
fot. rksmazovia.pl
komentarzy

RKS Mazovia w 29. kolejce rozgrywek łódzkiej IV ligi zremisowała z faworytem KS Paradyż. Podczas wczorajszego (22.05) meczu, rawscy zawodnicy wywalczyli cenny punkt i nie dali się pokonać drużynie mającej przewagę w ligowej tabeli. Mimo kolejnego punktu pozostaje niedosyt. 

Już w 2. minucie Mazovia niespodziewanie mogła wyjść na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Szymona Leszczuka z około 25-metrów. W polu karnym wielkie zamieszanie, piłka ostatecznie trafia do Tomasza Różyckiego, który niestety trafia w poprzeczkę. Piłkarze gości również próbowali swoich ataków, lecz brakowało im jedynie skutecznego wykończenia akcji lub celnego podania. W przodzie najbardziej ruchliwy był najlepszy strzelec ligi, filigranowy Marcin Mirecki. Lecz i on tego dnia nie znalazł sposobu na pokonanie Mateusza Deki. W 20. minucie kolejna wyśmienita szansa dla Mazovii. Ponownie dośrodkowuje Szymon Leszczuk, ale tym razem z rzutu rożnego. Piłka trafia na nogę Przemysława Bednarczyka, którego strzał wślizgiem zdołał w ostatniej chwili odbić jeden ze stoperów wybijając futbolówkę na rzut rożny. Gdyby nie interwencja obrońcy, w tej sytuacji Jacek Łukasik zapewne nie miałby szans.

Pierwsza połowa oprócz tych znakomitych szans na strzelenie bramki dla Mazovii, była dosyć mało atrakcyjna. W pierwszej części sędzia główny Tomasz Sośnierz trzykrotnie nie pokazał żółtej kartki piłkarzom z Paradyża za ewidentne faule. Za każdym razem stosował tzw. „przywilej korzyści”, ale takie faule wymagały powrotu do tej sytuacji i ukarania piłkarzy KS-u.

fot. Mazovia pokazała, że nie odstaje od zawodników z KS Paradyż

Druga część spotkania była już bardziej emocjonująca. Nasz zespół postawił wszystko na jedną kartę i próbował wyrwać zwycięstwo słabo dziś dysponowanemu liderowi rozgrywek. W 50. minucie dobrą sytuację miał z najbliższej odległości Krzysztof Langowski, lecz w ostatniej chwili cudem piłkę na rzut rożny wybija bramkarz. Sekundy później dośrodkowanie Szymona Leszczuka, dosłownie o milimetry przelatuje obok linii bramkowej. Niestety nie znalazł się nikt, kto by tę bezpańską piłkę wbił do bramki Paradyża. W 60. minucie meczu świetna szansa gości do wyjścia na prowadzenie. Kapitan KS-u Mariusz Koćmin znajduje się 5 metrów tuż przed Mateuszem Deką w polu karnym. Lecz doświadczony napastnik gości zamiast strzelać, próbował dogrywać do jednego ze swoich kolegów, który ostatecznie stracił piłkę na rzecz obrońców Mazovii.

Sędzia główny Tomasz Sośnierz dolicza trzy minuty do końca spotkania. W doliczonym czasie działo się bardzo wiele. Goście mieli okazję do wygrania spotkania dosłownie w ostatniej chwili. Jeden z napastników KS-u wpada w pole karne uderza mocno i precyzyjnie po ziemi. Na szczęście świetnie interweniujący Mateusz Deka uchronił nasz zespół przed przegraną. Sekundy przed ostatnim gwizdkiem arbitra i Mazovia miała sytuację do sensacyjnego zwycięstwa nad liderem. W polu karnym Robert Cukiert podaje do Piotra Młynarczyka, którego strzał ponownie został wybity na rzut rożny. Trzeba przyznać, że defensywa gości miała bardzo dużo roboty z napastnikami Mazovii.

Ostatecznie zdobywamy cenny punkt z liderem. Pozostaje jednak leciutki niedosyt, bo mogliśmy wygrać ten mecz, ale ten punkt należy przyjąć z pokorą, bo przed rozpoczęciem meczu, kibice, piłkarze, trener oraz Zarząd Klubu, remis przyjęliby w ciemno. Mazovia Rawa Mazowiecka – KS Paradyż 0:0.

źródło relacji: rksmazovia.pl  – więcej na stronie klubu. 

Podziel się artykułem

0

Dodaj swój komentarz