Są wyniki ekspertyzy feralnego mięsa pochodzącego z ubojni w Rosławowicach w powiecie rawskim. Eksperci przebadali pierwszą część towaru, którą odnaleziono w chłodni, zaparkowanej na terenie jednego z zakładów należących do Piotra M. W części próbek stwierdzono obecność antybiotyków. Jak podsumowuje rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania – mięso nie powinno trafić do spożycia.
W dwóch przebadanych próbkach znacząco przekroczono normy ilości antybiotyku. W jednym z badanych przypadków nawet kilkadziesiąt razy. Eksperci jednoznacznie stwierdzili, iż takie mięso nie powinno trafić do spożycia. Jak informuje Krzysztof Kopania, konsumpcja takowego mięsa mogła negatywnie wpływać na ludzkie zdrowie.
– Spożywanie takiego mięsa mogło powodować u ludzi problemy odpornościowe, reakcje alergiczne, czy zaburzenia w funkcjonowaniu narządów wewnętrznych – informuje Kopania.
Prokuratura obecnie skupia się na przesłuchaniu wszystkich potencjalnych świadków, którzy mogliby stwierdzić, czy proceder przeróbki feralnego mięsa, był w tym zakładzie normalnością. Cały czas trwa także wyjaśnianie dalszej drogi mięsa, które wychodziło z przedsiębiorstwa Piotra M. Śledczy sprawdzili większość zakładów, które odbierały podejrzany towar. W części przypadków udało się pobrać kolejne próbki do badań.
Podejrzany Piotr M. już w marcu usłyszał zarzuty, między innymi usiłowania oszustwa, a także naruszenia ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. Obecnie przedsiębiorca przebywa na wolności. Tymczasowy areszt został zastąpiony kaucją w wysokości 150 tysięcy złotych. Eksperci w tej sprawie mają jeszcze sporo pracy, oprócz przebadanych 18 ton mięsa, do sprawdzenia jest jeszcze blisko 90 ton towaru, zabezpieczonego podczas ostatniego przeszukania.