„Topory” walczą o odszkodowanie za zalany sprzęt. Sprawa może zakończyć się przed sądem…

erawaMiasto
komentarzy

Nawet przed sądem może zakończyć się sprawa zalania siedziby Rawskiego Stowarzyszenia Miłośników Gier Fabularnych i Fantastyki „Topory”. Pomimo rozmów z podwykonawcą inwestycji oraz ubezpieczycielem, nie udało się dojść do finalnego porozumienia. Mamy zbyt mały majątek, by pozwolić sobie na takie straty – puentuje Hubert Jankowski prezes „Toporów”

fot. Wartość zalanego sprzętu oszacowano na 10 tysięcy złotych.

Problem pojawił się, gdy firma, która odtwarzała asfaltową nakładkę na ulicy Słowackiego, niefortunnie asfaltem zalepiła studzienki kanalizacyjne. Po obfitym deszczu okazało się, że siedziba stowarzyszenia jest całkowicie zalana. Lista strat była długa, oprócz komputerów, monitorów , zniszczone zostały cenne materiały reklamowe oraz wykładzina (o fakcie czytaj tutaj).

Przedstawiciele stowarzyszenia obecnie starają się odzyskać pieniądze za zniszczony sprzęt. Pomimo prób bezpośredniego załatwienia sprawy przez podwykonawcę, jak na razie problem nie został rozwiązany.
– Firma podwykonawcza po zalaniu naszego bunkra zgłosiła się do nas, chcąc się „dogadać” bez ubezpieczyciela. Zaproponowali jednak bardzo niską stawkę, a my całość strat oszacowaliśmy na 10 tysięcy złotych – relacjonuje prezes Hubert Jankowski.

Sprawą zajął się więc zgodnie z procedurą ubezpieczyciel firmy Molewski, która to jest głównym wykonawcą zadania. Stowarzyszenie dostarczyło wszystkie niezbędne dokumenty, w tym faktury, umowy darowizny na ofiarowany sprzęt komputerowy, a także komplet dokumentów potwierdzających funkcjonowanie stowarzyszenia. Mimo spełnionych formalności, odpowiedź ubezpieczyciela nie była zbyt optymistyczna. Jak się okazało do wypłaty odszkodowania, brakuje dokumentów, które miał dostarczyć wykonawca.
– Konsultowałem się z naszymi prawnikami, których mamy trzech w stowarzyszeniu. To jest za duża strata, a my mamy za mały majątek, aby pozwolić sobie na takie straty. Dlatego jeżeli nie uda nam się załatwić sprawy polubownie, to pójdziemy do sądu – dodaje prezes Jankowski.

Sprawą żywo zainteresowany jest także inwestor, czyli Rawskie Wodociągi i Kanalizacja. Po interwencji miejskiej spółki, sprawy powinny ruszyć do przodu.
– Po naszej interwencji firma Molewski uzupełniła brakujące dokumenty, o które prosił ubezpieczyciel. Teraz sprawa powinna  nabrać tempa – dodaje Artur Piotrowski, prezes RAWiK’u

Podziel się artykułem

0

Dodaj swój komentarz